wtorek, 30 czerwca 2015

Nasze zwierzaczki: Elvis, Gadżet, Heros, Mandaryna i Mola

Tym wpisem rozpoczynam prezentację naszych zwierząt przebywających w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Orzechowcach. Opisy i zdjęcia stworzyły wolontariuszki z Pomagamy "Orzeszkom". To dziewczyny, które najlepiej znają nasze pieski, przyjeżdżają do naszego schroniska gdy tylko mogą, wyprowadzają je na spacer, pielęgnują, przysposabiają do adopcji i pomagają znaleźć naszym Orzeszkom dobry dom. Ich praca jest bezcenna i warta wyrazów najgłębszego szacunku.

Przesłane przez nie opisy i zdjęcia będę sukcesywnie zamieszczał tutaj, na stronie Schroniska, wysyłał na różne platformy adopcyjne jak np. Find Pet oraz rozpowszechniał gdzie tylko się da aby zintensyfikować działania adopcyjne. Proszę o udostępnianie informacji o naszych zwierzętach bo również dzięki Wam mogą znaleźć kochających i odpowiedzialnych opiekunów.

Szczegółowe informacje o naszych zwierzakach oraz zasadach adopcji uzyskacie Państwo tutaj:

Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Orzechowcach
37-712 Orzechowce 3

tel. 16 672 07 07




Gadżet

Gadżet to młody (ok. 2,5 roku), piękny pies w typie husky. Pies trafił do schroniska po odebraniu z domu, w którym był bardzo zaniedbywany, niewłaściwie karmiony, nigdy nie wychodził z małego mieszkania, tam też załatwiał swoje potrzeby.



Podczas transportu do schroniska tracił przytomność. Najprawdopodobniej był to szok, ponieważ całe swoje życie spędził w czterech ścianach. Nie wiedział, co to inny człowiek, inne zwierzę, spacer. Nigdy nie zaznał miłości. Początki w schronisku były dla niego bardzo trudne, wszystkiego się bał, nie pozwolił się do siebie zbliżać, warczał na ludzi.

Wydawało się, że w schroniskowych warunkach nie ma szans na zmianę, jednak w tej chwili widać już jak bardzo Gadżet się zmienił. Z radością biega po wybiegu, odkrywa przestrzeń, ruch, otwiera się na ludzi, próbuje się z nimi bawić. Pozwala się dotykać, bierze jedzenie z ręki. Musi się jeszcze dużo nauczyć, ale widać, że jest uczniem bardzo mądrym i chętnym do współpracy. Szukamy dla niego odpowiedzialnego, doświadczonego opiekuna, który zapewni mu to czego nie miał dotychczas, dobry dom, właściwą opiekę, ruch i przede wszystkim miłość.

Filmy z Gadżetem w roli głównej:
https://www.youtube.com/watch?v=aN718Icw4CQ
https://www.youtube.com/watch?v=5ZKOlwomjQg

Heros

Heros trafił do schroniska po śmierci swojej Pani. Na początku był bardzo zagubiony, ale nie ma co się dziwić. Cichy, ciepły dom musiał nagle zamienić na boks, budę, ciągłe ujadanie. Na domiar złego okazało się, że ogrodzenie to dla Herosa pestka dlatego nie może korzystać codziennie z wybiegu. Boks opuszcza tylko wtedy, gdy w schronisku są wolontariusze, którzy zabierają go na spacer.



Heros ma ok 5-6 lat. Jest żywiołowy, ale także posłuszny, zna podstawowe komendy, uwielbia spacery, zabawy z piłką. Jest wspaniałym, aktywnym psem, ale ma jedną słabość. BARDZO boi się burzy i fajerwerków. Gdy tylko usłyszy grzmoty lub wystrzały ogarnia go strach, wpada w panikę, skacze po boksie próbując się z niego wydostać niejednokrotnie raniąc siebie. Natomiast zabrany do budynku natychmiast się uspokaja. Dlatego jego przyszły opiekun musi mieć tego świadomość.
Heros nie nadaje się do domu z małymi dziećmi.

Mola

Gdyby ktoś spytał o sukcesy wolontariuszy, to śmiało możemy powiedzieć, że jednym z ich dużych „sukcesów” jest właśnie Mola. Gdy trafiła do schroniska była przerażona, dzika i wycofana. Wynosiliśmy ją na rękach na spacer i przynosiliśmy ją na rękach ze spaceru. Zabieraliśmy ją na spacery w towarzystwie innych psów. Powoli, powoli Mola zaczęła się zmieniać i otwierać. Pewnie będziecie się śmiać…, ale cieszyliśmy się, gdy Mola pierwszy raz zrobiła siusiu na spacerze, następnym razem zrobiła coś jeszcze, zaczęła wąchać, rozglądać się, szczekać…


Mola przebywa w schronisku od grudnia 2012roku. W tej chwili jest bardzo fajnym psem, lubi głaskanie, upomina się o spacery. Świetnie dogaduje się z innymi psami, w ich towarzystwie jest bardziej śmiała. Jest psem w typie wilczaka.

Opiekun Moli musiałby na początku być cierpliwy, uważny i wyrozumiały, ponieważ ona wciąż jest nieufna w stosunku do obcych jednak nie wykazuje nawet odrobiny agresji. Mola na pewno oddałaby mu cała swoją miłość i psią wierność. Najlepszym domem dla Moli byłby dom z innym psem.

Elvis

Elvis to żywiołowy, ciekawy świata piesek, który za kratami schroniskowego boksu wciąż czeka na swojego człowieka. W Orzechowcach pojawił się w okresie wakacyjnym. Być może, jak wiele innych psów, jest ofiarą bezwzględnych właścicieli którzy jadąc na urlop, bez wahania pozbywają się ,,zbędnego balastu”. Jedno jest pewne. Trzeba pomóc Elvisowi wyjść zza krat, aby mógł cieszyć się życiem, na jakie zasługuje każdy pies.


Egzystencję w schronisku komplikuje Elvisowi jego umiejętność przeskakiwania przez ogrodzenie. W związku z tym nie jest wypuszczany na wybieg. Jedynie w weekendy Elvis jest wyprowadzany przez wolontariuszy. Podczas spaceru ładnie chodzi na smyczy i jest wtedy najszczęśliwszym psem pod słońcem. Niestety radość mija, gdy trzeba wrócić do boksu i czekać, bardzo długo czekać na następny spacer.
Elvis przyciąga uwagę specyficzną urodą - pyszczek przypominający troszkę owczarka niemieckiego, puszysty ogon i te śmieszne, sterczące, stykające się ze sobą uszy.

Jest to niewątpliwie pies dla osób aktywnych, które mogą poświęcić mu trochę czasu, aby zaspokoić jego "apetyt na życie".

Mandaryna

Mandaryna – mała, czarna, kudłata przytulanka. Jest jednym z najdłużej przebywających w schronisku psów (ok. 6 lat). Dlaczego do tej pory nie znalazła domu? Może dlatego, że przy pierwszych kontaktach jest nieufna, przestraszona, zachowuje dystans? Pierwsze próby pogłaskania jej kończą się krzykiem i ucieczką do boksu. Mandaryna to taka mała histeryczka. Do osób, które zna podchodzi bez problemu, przytula się, nastawia brzuch do głaskania.



Nie tak dawno temu w schronisku pojawili się ludzie, którzy chcieli zaopiekować się Mandarynką. Decyzja była już podjęta i wtedy pani wzięła Mandarynkę na ręce. A Mandarynka wpadła w panikę, zaczęła się rzucać, wykręcać, piszczeć… Ludzie zrezygnowali, nie chcieli takiego dzikiego psa… Ktoś kto zdecydowałby się na przygarnięcie Mandaryny musi liczyć się z faktem, że ona nie od razu wejdzie na kolana i będzie się przytulać. Ona chyba nigdy tak naprawdę nie poznała człowieka, a jeżeli kiedykolwiek miała dom, to przez te wszystkie lata w schronisku już o tym zapomniała…

Osoba, która zechciałaby przygarnąć Mandarynę musiałaby mieć dużo cierpliwości, wyrozumiałości i nie powinna bać się jej fochów i pisków…

Sunia jest wysterylizowana i świetnie dogaduje się z innymi psami.